-Eleno, jesteś pewna? Wyjazd dobrze by ci
zrobił…- Bonnie spojrzała na mnie wręcz błagalnie.
-Wiem, ale nie mogę. Muszę zostać z
Jeremy’m- Starałam się wyjaśnić.
-To duży chłopak, dałby sobie radę. Poza tym
zostałby z Jenną- Caroline wtrąciła się do dyskusji.
-Wiem, ale…- Rozejrzałam się po szkolnym
korytarzu. Nie chciałam, żeby ktoś nas usłyszał. Jeszcze narobiłabym problemów
bratu. Spostrzegłam, iż w pobliskiej sali nikogo nie ma i pociągnęłam do niej
przyjaciółki. –Słuchajcie. Ostatnio, Jeremy dziwnie się zachowuje i na dobór
złego znalazłam u niego narkotyki.
-Co? On ćpa?- Zapytała szokowana Caro.
-Wszystko na to wskazuje- Westchnęłam. –Ale
nie mogę oskarżyć go bez dowodów, a jak pokaże mu trawkę, oskarży mnie o
grzebanie w swoich rzeczach.
-Zadaje się z Vicki Donovan. To już
wystarczający dowód- Stwierdziła zgryźliwie Bonnie.
-Wiem, ale wolałabym złapać go na gorącym
uczynku- Mruknęłam cicho. –A kiedy będzie miał najlepszą okazję? Po zakończeniu
roku szkolnego. Dlatego nie mogę z wami jechać- Wytłumaczyłam.
-Co zrobisz jak go przyłapiesz?- Zapytała
zaciekawiona Bonnie. Cóż, na razie Jeremy był tylko bratem jej najlepszej
przyjaciółki. Nie mogłam oczekiwać jakichkolwiek uczuć, czy też choćby
zmartwienia z jej strony. Znaczy, pewnie się martwiła, ale nie o niego tylko o
mnie.
-Jak to, co? Piekło na ziemi- Odpowiedziałam
ze śmiechem, choć sytuacja wcale nie była zabawna.
***
Zaczęły się wakacje. Dla innych czas odpoczynku i relaksu. Dla mnie
powolne wprowadzanie w życie planu „Salvatore”. Nie spieszyłam się. Nie miałam
potrzeby. Przecież pojawią się dopiero tydzień przed rozpoczęciem roku
szkolnego. Jednak i tak musiałam zdobyć kilka potrzebnych rzeczy i informacji.
Wcześniej pozałatwiałam sprawy w
szkole. Wypisałam się ze składu cheerleaderek, wyjaśniłam sprawy z Matt’em.
Można powiedzieć, że znów jesteśmy przyjaciółmi.
Jedyne, co szło mi opornie to
wyprostowanie Jeremy’ego. Każda nasza rozmowa na temat narkotyków kończyła się
awanturą. Starałam się wytłumaczyć mu, że niszczy sobie zdrowie, traci
przyjaciół. Niestety, żaden argument do niego nie docierał. Coraz bardziej
zatracał się w ćpaniu, a i towarzystwo, w którym się obracał nie było zbyt
ciekawe. Wiem, że to tylko okres przejściowy, ale mimo to, nie chcąc patrzeć
jak coraz bardziej się niszczy postanowiłam udać się do osoby, która powinna mi
pomóc.
Zapukałam delikatnie do drzwi skromnego, ale gustownego domku. Otaczały
go fasady zadbanych roślin. Jako dziecko uwielbiałam tu przychodzić. Tyle
wspomnień łączyło mnie z tym miejscem.
Po chwili drzwi uchyliły się, a w progu ujrzałam starszą panią – babcię
Bonnie.
-Witaj Eleno- Powitała mnie uśmiechem.
–Bonnie już wyjechała- Dodała wiedząc, że zwykle odwiedzam jej wnuczkę.
-Tak wiem- Powiedziałam zakłopotana. –Ja… Przyszłam
do Pani.
-Zatem wejdź, kochanie- Gestem zaprosiła
mnie do środka.
Niepewnie przekroczyłam próg domu,
poczym skierowałam się do skromnie urządzonego saloniku. Od lat nic tu się nie
zmieniło. Ściany pokrywała jasna tapeta, a w oknach zawieszone były kwieciste
zasłonki pasujące do obić kanapy. Całości dopełniały jasne meble, na których
poukładane były książki, figurki i ramki ze zdjęciami.
-Napijesz się herbaty, skarbie?- Zapytała
życzliwie Pani Bennett.
-Nie dziękuję- Odpowiedziałam siadając na
kanapie. –Chciałam porozmawiać…- Ale co takiego mam powiedzieć? Nie chce, aby
babcia mojej najlepszej przyjaciółki wzięła mnie za wariatkę. Muszę jej
powiedzieć, że wiem więcej niż powinnam. -Nie wiem, od czego zacząć.
-Najlepiej od początku- Zasugerowała, chcąc
zachęcić mnie do zwierzeń.
-To może się pani wydać dziwne, ale ja wiem,
że jest pani czarownicą- Powiedziałam prosto z mostu. Kobieta zdziwiona uniosła
brwi. Nie potrafiłam dłużej patrzeć w jej oczy, więc wzrok utkwiłam we własnych
dłoniach.
-Co w związku z tym?- Ton jej głosu nie był
już tak serdeczny.
-Źle mnie pani zrozumiała. Po prostu…-
Starałam się odpowiednio dobrać słowa. –Wiem o wiele więcej niż bym chciała.
-To znaczy?- Zapytała nadal zimnym tonem.
-Jeżeli miałabym opowiadać, nie wiem czy
zdążyłabym w ciągu jednego popołudnia- Przyznałam wciąż nie podnosząc wzroku.
–Czarownice, wampiry, wilkołaki, hybrydy, łowcy, sobowtóry, podróżnicy…-
Zaczęłam wymieniać i końcu odważyłam się spojrzeć na panią Bennett. Patrzyła na
mnie z szokiem i współczuciem jednocześnie. –Mówiłam, że wiem za dużo- Dodałam
pod nosem.
-Skąd?- Tylko tyle zdołała wykrztusić.
-Co by pani powiedziała na wiadomość, że
cofnęłam się w czasie?- Zapytałam uparcie wpatrując się w oczy kobiety.
-To pytanie retoryczne?- Twierdząco
pokiwałam głową. –Spytałabym, czy się udało?
-W pewnym sensie- Odparłam cicho. –Chociaż
wolałabym pojawić się trochę później- Przyznałam niepewnie. –Nie dałoby się…?
-Przykro mi Eleno. Nic się nie da zrobić.
Przyszłość została z restartowana. Nie ma jej. Nie da się przecież wrócić do
czegoś, co nie istnieje- Pokiwałam głową ze zrozumieniem. Czego ja się
spodziewałam? Że ułatwię sobie zadanie? Zawsze pod górkę. Ale są też dobre
strony tej sytuacji. Zginęło tyle niewinnych ludzi, a dzięki temu, że wiem,
mogę postarać się ich uratować.
-Rozumiem- Odparłam uśmiechając się
delikatnie. –W takim razie mam do pani prośbę. Potrzebuję werbeny i…
-Nie ma sprawy, skarbie. Pójdę jutro do
Zach’a Salvatore i wszystko załatwię- Oznajmiła pani Bennett. –Ale sama nic nie
rób- Dodała po chwili. Spojrzałam na nią zdziwiona. –Lepiej żeby rada nie
wiedziała- Wyjaśniła. Pokiwałam głową ze zrozumieniem.
-Bardzo pani dziękuję- Uśmiechnęłam się
serdecznie, będąc ogromnie wdzięczna za zrozumienie oraz pomoc, jakimi
obdarzyła mnie babcia mojej przyjaciółki.
***
Dni mijały nieubłaganie, a koniec
wakacji był już tuż-tuż. Cieszyłam się. Miałam już dość czekania. Tęskniłam.
Czasem, gdy byłam sama w pokoju, na parapecie przysiadywał czarny kruk.
Wielkimi ślepiami patrzył na mnie, by chwilę później przysiąść na gałęzi
naprzeciwko mojego okna. Może gdybym nie wiedziała myślałabym, że gdzieś w
okolicy założył sobie gniazdo i co jakiś czas wylatuje z niego rozprostować swoje
ogromne skrzydła. Jednak to nie był zwykły ptak. Jego zachowanie było zbyt…
Ludzkie? Potrafił wzrokiem śledzić każdy mój najmniejszy ruch, przekrzywiając
przy tym głowę jakby analizował, co zrobię dalej.
Tak też było przedostatniego dnia wakacji. Co roku Caroline i Bonnie
przychodziły do mnie na noc. Oglądałyśmy horrory, rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się,
by potem zasnąć na materacach w salonie. Miałyśmy pożegnać wolność i pogodzić
się z nowym rokiem szkolnym. Od kiedy pamiętam spędzałyśmy ten dzień razem. To
była nasza tradycja.
Był już środek nocy, ale nie mogłam zasnąć. Zgłodniałam. Podniosłam się
delikatnie z materaca, tak by nie obudzić leżących obok przyjaciółek i udałam
się do kuchni. Wzięłam butelkę wody i bułkę, poczym poszłam do swojego pokoju.
Zapaliłam światło i usiadłam we wnęce okna, opierając się placami o chłodną ścianę.
Następnie wzięłam do ręki bułkę i zaczęłam ją powoli skubać.
I wtedy go zobaczyłam. Damon podleciał z przeciwnej strony okna,
przysiadł na parapecie i zaczął przypatrywać mi się z ogromnym zainteresowaniem.
Gdyby był tu w swojej prawdziwej postaci, jego mina mówiłaby: co ty odwalasz o
trzeciej w nocy? Uśmiechnęłam się do siebie na samą tę myśl.
Siedziałam chwilę jedząc bułkę i patrząc na ptaka. Wnet wpadłam na
pewien pomysł. Przyklęknęłam przy wnęce i powoli, tak żeby nie wystraszyć
kruka, otworzyłam okno. Pokruszyłam resztę bułeczki, wyciągając ją w kierunku
Damona.
-Trzymaj. Pewnie też jesteś głodny-
Powiedziałam patrząc na kruka.
Ten niepewnie przybliżył łepek do mojej ręki i ostrożnie zaczął
dzióbać. Bo co innego mógłby zrobić wszystkożerny ptak? Chcąc nie chcąc Damon
nie miał innego wyjścia. Chyba, że by odleciał, ale na taki krok, był zdecydowanie
zbyt ciekawski.
Poczekałam chwilę, aż wszystko zje i cofnęłam dłoń. Nie zamknęłam okna.
Zamiast tego przypatrywałam się jego oczom. Nawet jako ptak ma je niesamowicie
niebieskie.
-Nie powinieneś spać?- Zapytałam cicho. Nie
oczekiwałam odpowiedzi. Wręcz przeciwnie, zamierzałam grać głupa. Niech myśli,
że rozmawiam z ptakiem, że nie wiem, kim jest. -Pewnie też nie możesz zasnąć…-
Dodałam patrząc na niego ze współczuciem. –To dziwne, wiesz? Ale bardzo mi
kogoś przypominasz- Przyznałam niepewnie. –Starego przyjaciela- Wyjaśniłam.
Pewnie weźmie mnie za wariatkę. –Chciałabym go zobaczyć… Ale mam problem. On
mnie nie pamięta.
Nie zabijajcie mnie :P Wiem rozdział miał się pojawić dużo wcześniej, jednak, tak jak pisałam w komentarzu, brak czasu robi swoje... :/ Chciałam was z tego powodu bardzo przeprosić. Z resztą nie tylko z tego. Mianowicie: przestałam komentować wasze blogi. I to nie dlatego, że nie czytam, bo czytam zawzięcie każdy, ale właśnie przez ten piekielny brak czasu. Dlatego skieruje teraz słowa do wszystkich autorek, u których kiedykolwiek coś skomentowałam. Jesteście cudowne, wszystkie. To co robicie to naprawdę świetna robota i nie przestawajcie. Ten krótki rozdział kieruję właśnie do was: Alicja Czerniawska, Emka K, Wikaa, Paulina Nowak, ILoveDamon, zadelenowana. Dziękuję za umilenie czasu. A i jeszcze jedno: nie dam rady powiadomić was o rozdziale... Przykro mi.
Dziękuję za komentarze, trzymajcie się cieplutko, buziaczki :*
Jejciu, cóż to za cudo!!!
OdpowiedzUsuńWarto było czekać!
Musisz pisać, bo ta historia jest niesamowita, boska, niezwykła, niepowtarzalna!
Niesamowity rozdział *.* Jesteś naprawdę utalentowana z wielką niecierpliwością czekam na następny rozdział. Życzę weny :) I zapraszam na nowy rozdział do mnie http://tvddelenowiec.blogspot.com :D
OdpowiedzUsuńHeej <3 Rozdział cudo, ale to już pewnie wiesz xd Jeremy mnie wkurza xd No niech posłucha siostry i zakoleguje się z Bonnie xd Zaskoczyłaś mnie wiztą u pani Bennett, nie spodziewałam się tego ;D I ten Damon <3 Niech oni się już poznają błagam ;p Czekam z niecierpliwością na nn ;*
OdpowiedzUsuńTo nic, że nie możesz mnie informować, zaglądam tu codziennie xdd
Weny życzę i pozdrawiam <3 /Wikaa
Jak zobaczysz następnym razem dwa razy więcej wyświetleń niż powinno być to wiedz, że czekamy :D xd
OdpowiedzUsuńWielki powrót, co? :) Bo właśnie na takie miano zasluguje ten rozdział! Warto było poczekac! Elena rozwaliła system po prostu: "(...) ja wiem, że jest pani czarownicą" <33 ale z takiej desperacji to różne rzeczy wychodzą więc... ;) Popieram komentarz wyżej- niech Jer zakoleguje się z BonBon :** scena końcowa cudna, już sobie wyobrażam reakcję wewnętrznego Damona, że tak powiem :D nic nie szkodzi, że mnie nie powiadomisz, bo tak czy siak tu zaglądam :) no cóż, weny i do następnego ^^
OdpowiedzUsuńBuziaki, Em :>
Świetnee <3 Czekam na następny ! Scena końcowa Megaa *.*
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie w wolnej chwili :3 http://delena-always-and-forever-true-love.blogspot.com/
Jak miło zobaczyć nowy rozdział <3 Bardzo polubiłam tą historię, bo w sumie to Elena może zacząć od nowa z Damonem i od początku okazywać mu pozytywne emocje ^^ Scena na końcu była urocza, sama chętnie pogawędziłabym sobie z takim wyjątkowym krukiem. Dobrze, że przynajmniej z babcią Bonnie mogła porozmawiać o tym, co mniej więcej się stało. Trochę przeraża mnie fakt, że przyszlości tak jakby już nie ma, ale może po wypełnieniu swojego zadania jakoś się to odwróci :) Chociaż nie wiem, jakie masz plany na to opowiadanie, co sprawia, że jestem cholernie ciekawa, jak to wszystko będzie :D Już się nie mogę doczekać kolejnego rozdziału. Oczywiście w pełni rozumiem twój brak czasu,bo sama osobiście go nie mam, dlatego wiem, jak jest z wszystkim ciężko. W każdym razie chcę ci powiedzieć, abyś nie przejmowała się komentowaniem, bo wiem, że jesteś wierną czytelniczką :* I powiadamiać też nie musisz, bo ja co jakiś czas wpadam ;3 Dziękuję za umilenie mi czasu tą notką.
OdpowiedzUsuńŻyczę wełny i pozdrawiam :*
To ja zacznę od przeprosin. Czytam bloga praktycznie od momentu, w którym dodałaś prolog. Nie wiem, dlaczego nie skomentowałam ani jednego rozdziału... Tak jakoś wyszło. Ale bardzo Cię za to przepraszam i obiecuję poprawę. :D
OdpowiedzUsuńHistoria jest nowa i niespotykana zbyt często, co oczywiście idzie na duuuuży plus. Ale na początku myślałam, że cofnie się do momentu, w którym została przemieniona w wampira. Ale jak tak się nad tym zastanowiłam to cofnięcie się do początku jej znajomości jest o wiele lepszym rozwiązaniem. *-* Może tworzyć zupełnie inną historię. Z Damonem, oczywiście. xD
Jestem ciekawa, jakie będzie ich pierwsze spotkanie. Bo chyba nie zrobisz tego tak, jak w VD, nie? W końcu wtedy przyszła do Stefana... :I
Ogólnie. Rozdział cudo, zresztą tak jak wszytko, co do tej pory zamieściłaś na swoich blogach. :) Przyjemnie się czyta i przynajmniej nie są to opowiadania takie jak większości w blogosferze. Tematyka oczywiście zawiera Delene, ale historia jest świeża. *_* Co mi się bardzo, ale to bardzo podoba.
Czekam z niecierpliwością na nowy rozdział. <3
Buziaki. :*
PS. U mnie pojawiło się nn. Po dłuuuuugim czasie. http://damon-always-and-forever.blogspot.com
Tak długo czekałam na nowy rozdział , ale jak widać , było warto ! :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję , że nn pojawi się nie długo <3
Pozdrawiam i życzę weny choć ci jej nie brak :*
U mnie, na to-hell-with-love.blogspot.com pojawił się NOWY ROZDZIAŁ! Zapraszam :3 Liczę na Twoją opinię!!
OdpowiedzUsuńU mnie nn. Zapraszam na roz.3 :D
OdpowiedzUsuńhttp://to-hell-with-love.blogspot.com/
Kiedy nn tak wgl?? :)
bedziesz w ogóle wracać do tej historii? tak dobrze sie zapowiadała a tu nic ....:( szkoda
OdpowiedzUsuńWrócę, wrócę :p w okolicach świąt postaram się dodać rozdział :) przepraszam, że to tak długo trwa...
UsuńKiedy nn? :c / Wikaa
OdpowiedzUsuńPostaram się jak najszybciej :) Może nawet w tym tygodniu :)
UsuńHej! U mnie pojawił się rozdział 4.! Zapraszam! ^^
OdpowiedzUsuńhttp://to-hell-with-love.blogspot.com/
Cudowne! Czytam dalej !!! Zapraszam na mój blog (dopiero zaczynam): http://demonsqueenvip.blogspot.com
OdpowiedzUsuń